meloman
Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczytno
|
Wysłany:
Pią 22:00, 28 Mar 2008 |
 |
Paweł Borzeński, Koncert poezji śpiewanej, Szczytno, Herbaciarnia Róża Wiatrów, 21.02.2008, godz.19.00
To nie będzie zwykła relacja, lecz bardzo osobista refleksja na temat pewnego występu. Pawła znam, bo studiuje na UWM w Olsztynie na jednym roku z moją córką Kasią. Kierunek nazywa się bardzo ładnie, bo edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej. Słyszałem, że interesuje się on poezją śpiewaną oraz sam również śpiewa. Tak więc namówiłem Panią Elę, aby niejako w ciemno zorganizowała koncert w Róży Wiatrów. Ponadto zaproponowałem, że firma, w której pracuję , będzie sponsorem tego występu. No i udało się. Był komplet widzów. Trochę mnie zdziwiło, gdy dowiedziałem się, że Paweł przyjeżdża na koncert z Kasią (myślałem, że to dla towarzystwa). Nigdy bym się nie spodziewał tego co potem nastąpiło, gdy mniej więcej w połowie prezentowanego repertuaru włączyła się do niego moja córka – śpiewając cudnie naszą ulubioną piosenkę zespołu Hey, zatytułowaną Mru Mru. Wiedziałem, że to dla mnie. Spotkała mnie niesamowicie wzruszająca niespodzianka. Kiedyś przy okazji felietonu o koncercie napisałem, że od własnych dzieci też czegoś możemy się nauczyć. Cóż, cały czas się uczę. A teraz dalej o meritum, bo niebezpiecznie schodzę w sentymentalne odmęty. Mówiąc, a w zasadzie pisząc prawdę to mnie trochę zamurowało. Nie myślałem, że ten sympatyczny i spokojny chłopak na scenie może zmienić się w tygrysa. Zaśpiewał i zagrał z wielką werwą i niezwykłą estradową charyzmą. Niby nic wielkiego, bo gitara i głos , ale jednak mogło porwać. Paweł zagrał przede wszystkim utwory autorstwa Piotra Bukartyka, znanego reprezentanta piosenki poetyckiej, ale tego krytyczno-sarkastycznego nurtu. Oprócz tego usłyszeliśmy numery innych autorów m. in. Grzegorza Turnau, a także polską wersję przeboju przełomu lat 60-tych i 70-tych "Venus" , znanego z wykonania przez zespół Shocking Blue. Była też jedna własna kompozycja autora, poświęcona żonie. Zabrzmiały również utwory polskich młodych wykonawców rockowych , między innymi grupy: Usta Bilizowane. Kilka bisów spowodowało, że koncert trwał prawie godzinę i trzydzieści minut. Było pięknie, warto chodzić na tego rodzaju widowiska.
autor: Bogdan „Meloman” Zaręba |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez meloman dnia Pią 22:06, 28 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|