FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Fish, 02.10.2006, Warszawa Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
meloman




Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczytno

PostWysłany: Nie 10:32, 18 Lis 2007 Powrót do góry

FISH – Warszawa, Stodoła, 02.10.2006



Przed klubem byłem około 19.30. Trochę za późno, jednak aby się wczuć w atmosferę trzeba być na miejscu mniej więcej godzinę przed planowanym rozpoczęciem koncertu.. Na szczęście zająłem dobre miejsce przy scenie pośrodku, widoczność świetna. Najpierw rozpoczął polski Quidam, równiutko o 20-tej, nawet czekali ustawieni na scenie kilka minut żeby punktualnie zacząć. I tak właśnie powinno być, widza i słuchacza trzeba szanować. Tym razem brawa dla organizatorów. Na początku utwór z wydanej ostatniej płyty , którym zaczęli swój koncert również w Stodole w maju bieżącego roku w ramach Progfestu. Potem dwa nowe nieznane jeszcze nagrania. Była niespodzianka bo usłyszeliśmy Night In White Satin zespołu The Moody Blues w bardzo ładnej wersji z piękną solówką na flecie. Dalej Surevival a na zakończenie Not So Close z wplecionymi fragmentami utworu Hush grupy Deep Purple , oczywiście ze śpiewem publiczności. Nie zagrali nic z repertuaru z Emilią Derkowską. Ogólnie rzecz biorąc ten występ podobał mnie się bardziej niż poprzedni w maju. Grupa grała około 50 minut.

Punktualnie o 21.00 na scenie pojawił się FISH z zespołem. Dwa początkowe rozgrzewkowe utwory przemknęły raczej bez historii. Fish wyszedł w dżinsach i jasnej koszulce z nieśmiertelną chustą „arafatką” na ramionach. Po jego lewej stronie jak zwykle gitarzysta Frank Usher, pozostali muzycy trochę z tyłu. Właściwie trudno mówić o ich usytuowaniu bo wokalista praktycznie był wszędzie a gitarzyści często zmieniali miejsca na scenie. Należy wspomnieć o zwyczaju Fisha, który przed rozpoczęciem występu ustawia się na krawędzi sceny i uważnie patrzy i przegląda publiczność na wskroś a potem przy początkowych taktach pierwszego utworu przechodzi wzdłuż niej i dotyka wyciągniętych dłoni widowni. Po dosyć mocnym rozpoczęciu dalej było podobnie za sprawą Moving Targets jak dotychczas z ostatniej płyty zatytułowanej Fields of Crows . Potem nastąpił powrót w odleglejsze czasy z racji utworów Brother 52 oraz Goldfish & Clown.(z albumu Sunset Of Empire). Ten pierwszy to numer z orientalnymi motywami w środku a drugi o trochę spokojniejszym klimacie. Utwór następny czyli Innocent Party, Fish zadedykował prezydentowi USA Georgowi W. Bushowi ze względu na raczej antywojenny tekst. Muzycznie była to kolejna porcja energetycznego rocka. Wręcz pokazowo zabrzmiał Long Cold Day z płyty Fellini Days, gdzie oprócz dynamicznego śpiewu, doskonale było słychać gitary na przemian riffujące i grające melodyjne solówki. Ale co się działo w utworze Credo trudno wyrazić słowami, widownia śpiewała refren, Fish nie musiał tego robić, tylko w odpowiednich chwilach kierował mikrofon w stronę publiczności. Utwór ten jest tak jak mówi tytuł jakoby wyznaniem, gdzie autor wypowiada się , że wierzy ale w zasadzie to nie ma nic konkretnego na myśli, po prostu wierzy i te słowo czyli Credo było wyśpiewywane przez rozgrzaną do czerwoności publikę.

Zbliżała się godzina 22.00 po tym numerze muzycy zeszli na chwilę ze sceny a w głośnikach zabrzmiały takty muzyki poważnej , to fragmenty opery Sroka Złodziejka autorstwa Rossiniego, którym to utworem zespół Marillion gdy Fish występował w ich składzie, rozpoczynał koncerty w latach osiemdziesiątych. Przy ogromnym aplauzie słuchaczy ponownie cały zespół pojawił się na scenie i rozpoczęła się magiczna część wieczoru, w której usłyszeliśmy cały album Misplaced Childhood( Utracone Dzieciństwo), wykonany od pierwszej do ostatniej nutki bez żadnych dodatkowych zapowiedzi. Zresztą nikt nie musiał tej muzyki zapowiadać. Trasa koncertowa miała nazwę Return To Childhood i wiadomo było, że będzie to grane. Naprawdę było czego słuchać a charyzma z jaką śpiewał Fish była niesamowita, można rzec on nie śpiewał on prezentował sztukę wokalu. W zasadzie wypełniał całą scenę swą niezwykłą osobowością. Szczególnie wzruszająco zabrzmiał dla mnie początek tej rockowej suity, gdy Fish usiadł w głębi sceny owinął głowę arafatką i przy cudownych dźwiękach klawiszy zaśpiewał pierwsze wersy utworu Pseudo Silk Kimono. Potem usłyszeliśmy Kayleih następnie Lavender a dalej popłynęła już cała płyta. We wspomnianej kompozycji jest dużo miejsca na muzyczne improwizacje i tu pełnię swoich możliwości i umiejętności zaprezentowali gitarzyści i klawiszowiec. Oczywiście ciarki chodziły mi po plecach niejednokrotnie, szczególnie w momentach związanych z przepięknymi partiami gitar oraz współbrzmiącym z nimi głosem wokalisty. Na widowni podczas prezentacji tego dzieła zespołu Marillion a szczególnie w jego końcowych fragmentach wybuchło istne szaleństwo, ludzie śpiewali razem z wokalistą a nad głowami unosił się las klaszczących rąk.

Minęła kolejna godzina koncertu, podczas słuchania takiej muzyki traci się poczucie czasu. Pozostaje jedynie żal, że to już się kończy. Ale od czego są bisy? Na bis Fish wyszedł w żółtej koszulce piłkarskiego zespołu Hibernian Edynburg. Zagrali Incommunicado( W pestkę zalany)-najszybszy utwór wieczoru, który płynnie przeszedł w Market Squqre Heroes i zespół ponownie zszedł ze sceny. Tylko nie na długo, bo publiczność domagała się jeszcze jednego utworu , mianowicie Fugazi. Oczywiście wyszli i odegrali go po mistrzowsku. I to już koniec tego oszałamiającego koncertu. Wszyscy muzycy ukłonili się wspólnie i zeszli ze sceny , ale Fish został. Wśród olbrzymiego wiwatu i oklasków zatrzymał się przy jej krawędzi i pokazał gest, że oddaje nam swoje serce. Piękny gest, p i ę k n y koncert. Lecz to nie wszystko. Jeszcze było chóralne ; dzię-ku-je-my, oraz sto lat zaśpiewane przez publiczność, której trudno się było pogodzić z tym, że to już naprawdę koniec występu.



P.S. FISH : prawdziwe nazwisko: Derek William Dick, rodem z Edynburga w Szkocji, kompozytor, autor tekstów i wokalista. Na początku lat osiemdziesiątych współtworzył grupę Marillion, której były liderem i wokalistą do roku 1988. Z zespołem tym wydał cztery studyjne płyty wśród nich właśnie w 1985 roku powstał album Misplaced Childhood.
Po rozstaniu się z zespołem, od 1989 prowadzi działalność solową i regularnie nagrywa płyty w tym bardzo dużo albumów dokumentujących jego koncerty , także w Polsce.
W bieżącym roku można go będzie zobaczyć jesienią na dziewięciu koncertach w naszym kraju, między innymi w Warszawie , Gdańsku i w Bydgoszczy, gdzie promować będzie także nowy materiał muzyczny zatytułowany 13th Star(Trzynasta gwiazda).

Wybrana dyskografia artysty( bez albumów koncertowych i kompilacji):

1.Vigil in a Wilderness of Mirror ,1990
2.Internal Exile , 1991
3.Songs From The Mirror , 1993
4.Suits , 1994
5.Sunset on Empire , 1997
6.Raingods With Zippos, 1999
7.Fellini Days, 2001
8.Fields Of Crows, 2003
9. 13th Star, 2007 – w przygotowywaniu


Bogdan „Meloman” Zaręba


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin